Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeSzkoda ze tak patrzysz na historie młodości gdzie na nic innego nie było prawie można nawet popatrzeć. Był inny czas inne oczekiwania inna dostępność do części . Mało kto leciał na przelot rzędu 3tys km a dziś to normalne. Była MZ 250 ale to inne pieniądze inny gang z wydechu lub wydechów. Był to powiew zachodu. Powiem tak syrenka to tez syf z gilem w porównaniu do aut dzisiejszych ale kiedyś była dla wielu marzeniem. Do przeszłości podchodzi się z szacunkiem a nie współczesna arogancją. Pewnie innych komentarzy nie przeczytam ale pozdrawiam tych którzy mieli swoje miłe 5-min z Jawa TS 350 i nie tylko. Użytkownik japońskiego turystyka
OdpowiedzMasz w 100% rację. Ja swoją Teeskę wspominam z rozrzewnieniem. To był mój pierwszy własny motocykl, po pożyczonym od rodziny WSK 175 Kobuz. Czy była chimeryczna? Czasami tak ale dawała mi niesamowitą frajdę. Przejechałem nią wiele kilometrów, chociaż jak słusznie piszesz nie były to czasy, kiedy na raz jechało się do Dubrownika :) Jeździłem nią z dziewczyną, a obecną żoną nad jezioro, do lasu na grzyby i na kilkunasto- lub maksymalnie kilkudziesięcio-kilometrowe przejażdżki. Nigdy mnie nie zawiodła. Zawsze, kiedy wyprowadzałem ją z garażu miałem kupę radochy. Do dzisiaj wspominamy z żoną naszą Jawkę i łezka kręci nam się w oku i to nie dlatego,że wtedy mieliśmy dwadzieścia kilka lat. Uważam,że biorąc pod uwagę ówczesne czasy był to świetny motocykl. Pozdrawiam!
Odpowiedz